Friday, August 30, 2013

Dlaczego kobiety się (nie) masturbują?

Siedzimy sobie jakiś czas temu we trzy: O., A. i ja. Gadamy, pijemy wino, gadamy... Nagle O. wypala, że musi się często masturbować, bo jej chłopaka nie ma. A. oburzona: jak to... masturbować? Okazało się, że siedzimy przy stole z 30-letnią kobietą, która nigdy się nie masturbowała. Nie-do-wiary.

Gwoli ścisłości: 30-latka, oświecona, wyzwolona, wyższe wykształcenie, paru facetów na koncie, ateistka, od jakiegoś czasu poszukująca singielka (czy to oksymoron?). Dlaczego zatem nie oddaje się tej malutkiej przyjemności? Nie potrafiła nam powiedzieć. Po prostu nigdy o tym nie myślała. 

Czy jak już wyrośniemy z "nastu" lat wyrastamy także z tego małego sekretu, o którym większość facetów nie ma zielonego pojęcia? (tak, tak...niewiele wiedzą o wielokrotnym orgazmie). A może wyrastamy w momencie, kiedy seksualność nie jest już jednoosobowa, a staje się sprawą wspólnego łóżka? No właśnie: czy będąc w związku można się bezkarnie masturbować? Pamiętam, że kiedyś pewien Pan M. obraził się na mnie śmiertelnie, gdy nabrał podejrzeń, że nie chcę z nim spać, bo się masturbuję. A jeśli nawet tak by było, czy popełniłabym grzech ciężki? Czy masturbacja szkodzi w łóżku, czy wręcz przeciwnie?

Słyszałam opinie, że masturbacja uzależnia i jestem w stanie w to uwierzyć. Nie chodzi o robienie tego kompulsywnie wszędzie i na różne sposoby, ale o to, że potem nie jesteśmy w stanie przestawić się na "prawdziwy" tzn. podwójny seks. Prawda jest taka, że po masturbacji zwykły seks ograniczający się do pioruńsko nudnej penetracji może być rozczarowujący. Kolejna rzecz to poczucie winy - najpierw, że się w ogóle masturbujemy. Kto to widział! Wpisałam w google pytanie: "Dlaczego kobiety się masturbują?". Większość ludzi nie zastanawia się "dlaczego", ale "czy w ogóle", a już najlepsze są odpowiedzi, że te, które wiedzą jak, to się masturbują. Mam podejrzenie, że nie ma kobiet, które nie wiedzą jak, są tylko takie, które się boją wiedzieć. Wpędza się nas przecież w poczucie winy, bo przecież to "samogwałt" (jak ja nie cierpię tego słowa), bo przecież nie produkujemy spermy (ergo: nie musimy), przecież nam "nie staje" i tak dalej i tak dalej... Nie ma przyzwolenia na kobiecą masturbację, więc trochę głupio sie do tego przyznawać, czasem nawet przed samą sobą.

W kobiecej masturbacji jest jednak coś całkiem innego. Górnolotnie nazwałabym to mistyką. Pewien sekret, fantazja i czysta przyjemność. Orgazm to dodatek (nie powiem, bardzo przyjemny), bo clou całości to, moim zdaniem, poznanie swojego ciała. Naprawdę uważam, że kobieta, która się nie masturbowała nie poznała granic swojej seksualności. Jak to ktoś mądry zauważył: żeby wiedzieć jak i gdzie  mężczyzna ma cię dotknąć, musisz najpierw sama wiedzieć, jak i gdzie chcesz być dotykana. Nie wspomnę o tym, że chyba nic tak nie relaksuje, jak miły, odprężający auto-masaż okolic intymnych, który raczej pobudza apetyt na seks z partnerem aniżeli go tłumi (jak to bywa z masturbacją męską - o tym kiedy indziej). Sama wiesz najlepiej, czy lubisz długo i w około, czy prosto do celu, mocniej, słabiej, wyżej, niżej... Jest wiele możliwości i kto je wszystkie wypróbuje jeśli nie ty sama?

Wróćmy jednak do pytania: czy masturbacja w związku jest legalna? Odwróćmy kota ogonem: czy chciałabyś wiedzieć, że twój chłopak się masturbuje? Założę się, że pomyślałabyś, że zwyczajnie mu nie wystarczasz. W drugą stronę działa to tak samo. Mimo to uważam, że w każdym życiu seksualnym powinien być obszar sekretny, którym nie dzielimy się z partnerem, ot, takie nasze własne miejsce, a nawet poligon, na którym trenujesz "dochodzenie na czas" :) Jeśli tylko nie każesz chłopakowi ścigać się z twoją ręką (niestety twoja ręka wie więcej niz on...), to może wam wyjść tylko na dobre. Zresztą może nie będzie miał nic przeciwko na mały trójkącik: on, ty i ręka...  

Fot. PunkECat by Aaron Francis

1 comment:

  1. jak najbardziej na TAK, kobiety się masturbują i nie potrzebują pozwolenia facetów, kościoła, kogo i czegokolwiek:) myślę, że dotyczy to tych świadomych lub szukających świadomości :) więc drogie Panie...do dzieła

    ReplyDelete