Wednesday, June 4, 2014

Wednesday, May 7, 2014

AfterSexSelfie

"But first let me take a selfie...". Nie, zaraz, nie "przed", ale "po". Robisz zdjęcie, wrzucasz na instagrama, potencjalnie połowa świata wie, że właśnie odbyłeś stosunek seksualny, lajki, propsy, komentarze. Jesteście piękni, młodzi... W tym radosnym uniesieniu tak łatwo jest zapomnieć....

...że twoja mama ma już konto na facebooku, że o bracie/siostrze nie wspomnę. Nawet jeśli rozmawiasz z własną matką o seksie, ona jest wyzwolona i koleżanki od gimnazjum zazdrościły ci, że płaci ci za tabletki (uznając, że z dwojga złego lepiej nie poczynać)... nawet jeśli siostra zwierzyła ci się, że ma za sobą pierwszy raz, a brata przyłapałaś na oglądaniu dziwacznego porno... to Ty+sex+mama/siostra/brat to jest bardzo, ale to bardzo złe połączenie.

...że twój chłopak być może nie jest tym jedynym. Tak, na dzień dzisiejszy jest jedyny, wspaniały, muskularny, wzór cnót wszelkich. Nawet jeśli już budujesz w myślach wasz dom na wsi i (w myślach) rodzisz mu jakieś piękne dziecię... to miej na uwadze fakt, że poprzedni też był "jedyny". I przed poprzedni też... Oczywiście, przy dobrych wiatrach będzie, ale jeśli nastąpi jakiś inny "jedyny" czy będzie chciał oglądać na twoim instagramie ciebie (tak)... po seksie (tak)... z innym (nie)? Możesz usunąć fotkę, ale pamiętaj - zdjęcia raz zobaczonego nie da się "od-zobaczyć".

...że to strasznie obciachowe. Czy tak rzadko uprawiasz seks, że trzeba tę chwilę uświęcać? Poza tym większość tych zdjęć jest zwyczajnie brzydka. Ej, nie oszukujmy się, obiektywnie (większość z nas) po seksie wygląda nieatrakcyjnie (*atrakcyjnie tylko dla partnera) - włos potargany, twarz czerwona, oczka rozmazane...  Kurcze, już lepiej strzelić sobie porządne bikini bridge!

Mam wrażenie, że to "aftersexselfie" to pewien wypełniacz czasu "po". No bo co robić po? On by chętnie poszedł spać, ty byś się może poprzytulała, ale... No to może włączmy telewizor, sprawdźmy fejsa, wrzućmy coś na instagrama. Czy boimy się już być "sam na sam" i potrzebujemy milina świadków, nawet w łóżku? Świat zwariował! Nie umiemy już po prostu poleżeć, pomilczeć, popatrzeć na siebie, poszeptać bez znaczenia... Od dzisiaj będę walczyć o 10 minut bliskości. Nie tylko po seksie. Raz dziennie 10 minut spokoju we dwoje, bez miliona świadków. #NoInstagram.


                                                                         tumblr.com


P.S. Może to powinien być "test związkowy" - czy jesteś w stanie być blisno swojego partnera przez 10 minut? Bez seksu, bez rozmowy, bez niczego. Prawdziwa emocjonalna nagość.


Thursday, February 13, 2014

Walentynkowe show

Osobiście nie lubię walentynek. Abstrahując o tego, że amerykańskie święto, że komercjalizacja, macdonaldyzacja i całe zło tego świata, to zwyczajnie denerwuje mnie "przymus" miłości... i zapchane restauracje. Niemniej jednak daję się porwać miłosnej fali... 

Najgorsze walentynki: jesteśmy pokłóceni z Panem M.- wojna na noże, generalnie związkowa apokalipsa. A on, jak gdyby nigdy nic, przynosi jedna czerwoną różę z bazarku, po czym wkłada domowe dresy i gra na kompie... 

Najśmieszniejsze walentynki: poszliśmy z Panem A. do McDonaldsa - miało być dla żartu: balony, happy meal, gimnazjalne randki na około. Było super, ale jak przyszliśmy do domu, objedzeni po uszy, nie mieliśmy siły na romantyczny seks. Poszliśmy spać... jak w gimnazjum.

Najmutniejsze walentynki: spędzone samotnie w... Paryżu. 

Najmilsze walentynki: rok temu. Zupełnie niespodziewany drobiazg od Pana J. (a musicie wiedzieć, że Pan J. i prezenty nie chodza parami ;)). Do tego przemiłe "ty sobie poleż, a ja zrobię obiad". Potem wspólne oglądanie filmów, przytulanki i takie tam.

A co z walentynkowym seksem? Nigdy nie kupiłam nic specjalnie na walentynki, ale w tym roku wyciągnę dawno nie używany (Pan J. już pewnie o nim zapomniał) koronkowy szlafroczek. Myślę, że taka "okazja" to dobry moment na zrobienie czegoś, co zawsze chciałaś zaproponować, ale jakoś nie było kiedy... Sądzę, że to akurat nie jest dobry moment na np. pierwszą przygodę z sexem analnym, ale wypróbowanie nowej pozycji albo niespodziewana modyfkacja przy seksie oralnym, czemu nie? Moja propozycja na te walentynki - odwrócony jeździec! Odkrycie ostatnich tygodni. Pan J. zachwycony widokiem, poza tym bardzo opóźnia to u niego wytrysk, więc dobrze działa, gdy chce się długiego, namiętnego seksu - a chyba o to w seksie walentynkowym chodzi ;) 

Czy trzeba robić coś super? Kino, kolacja, wycieczka? Moim zdaniem - nie. Kupowanie misiów, pierścionków, poduszeczek - to miłe, ale nie ma co się zatracać w takich głupotach. Sądzę, że porządny chłopak doceni to, że nie masz luz i dystans, że się nie spinasz na myśl o walentynkach... Poza tym sama zaoszczędzisz sobie nerwów, a on będzie zachwycony, że wreszcie ktoś dostrzega jego, a nie czerwone balony w kształcie serduszek.

source: http://idontwantsex.tumblr.com/


P.S.Moje plany na ten rok:
- 13.02 - sushi. Przedwalentynkowe obżarstwo. 14.02 i tak nie będzie miejsc, więc czemu nie najeść się pyszności przed wszystkimi?
- 14.02 - popcorn, kino "domowe" (w normalnym są takie tłumy...). Podejrzewam, że skończy się na oglądaniu wszystkich części "Kac Vegas". Poza tym kocyk, winko, przytulanie i miłe słówka - czyli to, co zawsze tylko w większym natężeniu. Potem seks... O ile wcześniej nie zaśniemy:D

Wednesday, February 12, 2014

Wracać czy nie wracać?

"Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki" - powinnam sobie to wypisać na pierwszej stronie kalendarza. Postanowiłam wrócić do pisania bloga, więc przy okazji będzie o "powrotach"... Czy warto wracać do byłego? Czy powrót to "cofanie się do tyłu", a może druga szansa na szczęście? I co z "powrotnym seksem"?


Chyba każda przeżyła to bolesne szarpnięcie w sercu na widok byłego. Kilka seksund i całe "wspólne życie" przelatuje przed oczami. Często okazuje się, że była to istna sielanka, która z jakiegoś niewiadomego powodu zniknąła w odmętach szarej rzeczywistości. "Gdybym miała jeszcze jedną szansę to wszystko byłoby inaczej"... O ile przy boku byłego jest jakaś dziewczyna ("ale brzydka", "ale niezgrabna", "ojezu to moja następczyni...?!") to pół biedy. Przełykamy sprawę, jesteśmy przemiłe, zabawne, piękne ("niech żałuje!) i cześć... Gorzej jeśli on akurat cierpi na samotność i chętnie, z twoją pomocą, by się z niej wyleczył...

Szybki rachunek sumienia - co była tak, a co nie tak. Jeśli spotykaliście się milion lat temu - warto rozważyć, bo jest szansa, że ewoluowaliście w tę samą stronę i "nastoletnia" miłość może przybrać nowe, całkiem dojrzałe kształty. Jeśli rozstaliście się stosunkowo niedawno - rok, dwa temu - zastanów się! Więcej: zastanawiaj się, długo, jak najdłużej. Żadnych porywów serca, a przede wsystkim: żadnego seksu "jak za dawnych czasów". 

Dochodzimy do clou "powrotów". Spotykacie się, wspominacie, od słowa do słowa, pamiętne wakacje w Grecji, seks na plaży... Wspominacie wypad na narty, seks na niedźwiedziej skórze... Przypominasz sobie rozkład jego mieszkanie, łóżko, pierwszy raz. On znów jest czarujący, samotny, smutny, flirtuje jak dawniej. Cholera! Nie tak miało być! Myślisz: może trzeba zacząć jeszcze raz? Daj sobie czas, dużo czasu. Przypominasz sobie te porozrzucane skarpetki? Tę zazdrość? Ignorancję? Marudzenie? Głupie żarty? Jeśli naprawdę cię wtedy zranił, "niespanie" będzie najdotkliwszą z kar. Jeśli rozstaliście się w spokoju - nie warto naruszać paktu o nieagresji. Jeśli ty go zraniłaś - chcesz się teraz kajać i przyznawać do błędu, a tym samym pozwolić mu na odegranie się? Teraz on będzie górą i nie omieszka ci przypomnieć o twoich błędach (i to w chwili, gdy naga i bezbronna będziesz leżała w jego łóżku).Ergo: nie warto.

Udało mi się w porę zatrzymać z Panem M. Czarujący, przemiły, "tak bardzo za tobą tęsknię". Już odgarniał włosy, już muskał po szyi, już ja cała w dreszczach. Jakieś resztki rozsądku czy też palec Boży uchronił mnie przez "powrotem" przez łóżko. Przecież już kiedyś spaliśmy ze sobą, więc co za problem? Właśnie - jest problem. Pan M., jak mniemam, do dziś żałuje, że tak łatwo wypuścił mnie z rąk te x lat temu. A od naszego spotkania "wspomnieniowego" żałuje 100 razy bardziej. A ja wiem, że gdybym obudziła się tego ranka w łóżku Pana M. żałowałabym zmarnowanych wspomnień. Niech pozostaną piękne i nietknięte. 


Fot. Blumabell