Tuesday, September 3, 2013

Porno dla kobiet?

Jakiś czas temu wykupiliśmy nowy abonament telewizyjny i w prezencie dostaliśmy miesiąc "wszystkich kanałów". Także kanałów porno. Nie jestem specjalnie pruderyjna, ale prawdziwych filmów porno właściwie nigdy wcześniej nie widziałam, a jeśli nawet to niby "przypadkiem", "kątem oka" i "z pewną taką nieśmiałością". Mając jednak przez miesiąc wszystkie Xtreme, Playboy'e i Hustlery naoglądałam się "na zapas" i za wsze czasy. Starałam się zachować "badawczy dystans" i ciągle się zastanawiam, czy kobiecie w ogóle filmy porno są potrzebne?

Zacznę od tego, że doskonale pamiętam swoje rozczarowanie, kiedy znalazłam, całkiem przypadkiem, na komputerze Pana M.(były) zdjęcia roznegliżowanych lasek. Wtedy się zdenerwowałam, dziś pewnie wyciagnęłabym wnioski "co lubi" - owłosione od tyłu, nieśmiałe i przebrane za pielęgniarki czy jakieś kosmiczne hard core'y. Czy dziś wyprowadziłoby mnie to z równowagi? Pewnie trochę tak, bo cóż, nikt nie lubi mieć konkurencji i to w postaci zbotoksowanej i seksualnie wytrenowanej panny. Niemniej jednak, gdy podczas tego miesiąca oglądaliśmy porno wspólnie, nie czułam się w żaden sposób zagrożona. Może to jest jakiś sposób na oswojenie filmów dla dorosłych?

Jeśli chodzi o same filmy to cóż... film filmowi nierówny. Przyznam, że większość jest pioruńsko nudna. Wydawało mi się, że po prostu nie jestem "targetem" i półgodzinne pokazywanie cipki jest dla mnie nieciekawe, bo nie posiadam penisa (który potencjalnie byłby zainteresowany), niemniej jednak Pana D. też filmy te w pewnym momencie nudziły (a przynajmniej tak twierdził skacząc po kanałach). Straszne są scenerie, kolory, głosy - wszystko wydaje się takie brudne, używane, nieładne. Nawet większość gwiazdek wydaje się nieświeża i zwyczajnie nieatrakcyjna. W tym całym natłoku ciał zdarzają się jednak perełki - śliczne dziewczęta, piękne sceny, pociągająca erotyka... Zdarzają się. Niestety rzadko.

Przyznam szczerze, że po tygodniu oglądania miałam poczucie, że wszystko już było. Dowiedziałam się, co to jest "stocking", widziałam szpagaty jak u mistrzyń świata w gimnastyce artystycznej, widziałam cały wachlarz gier wstępnych i wiele, wiele penisów... Mimo to uważam, że oglądanie pornosów z chłopakiem jest bardzo przyjemną rozrywką:

- to szansa na wyjawienie swoich sekretów...
Faceci często są w tej materii opornii (po co gadać, lepiej robić). Czasem dobrze jednak pogadać, co lubimy, a czego nie, co jest super, a co totalnie do bani... wreszcie: czego można by spróbować... (czasem tak trudno powiedzieć o skrytych fantazjach). Już widzę tę scenę: - Ojej! Zobacz, co on jej robi... Ciekawe czy my... czy ty byś tak... Challenge accepted.

- to może być całkiem dobry wstęp...
Może i laska na ekranie ma chudszy brzuch i ładniejszą pupę, ale to ty jesteś obok... Mogę się założyć, że większość facetów nie wytrzyma napięcia. Zresztą powiem szczerze, że kobiety (przynajmniej ja) też zaczynają w pewnym momencie miękną i to bynajmniej nie z powodu porno-facetów (to dziwne, ale większość jest taka brzydka... ble)

Cóż, prawda jest taka, że faceci oglądają porno. Myślę, że czasem wynika to przyzwyczajenia, ot tak, w ramach relaksu, a nie po to, by onanizować się przed ekranem komputera. Nie zmienia to faktu, że robi nam się zwykle słabo na myśl o "bliskim kontakcie" z jakąś panną, która wygina się i wypina jakby nie miała kręgosłupa (moralnego ;))... Może oglądanie we dwoje jest jakimś rozwiązaniem? Moim zdaniem to fajny element na ożywienie spraw łóżkowych. Nie, nie mówię, że to inspiracja, że pornosy maja być filmami instruktażowymi (Boże!), ale raczej połechtaniem zmysłów... Najważniejsze to zachować dystans, a w odpowiedzniej chwili zostawić jęczące panie daleko z tyłu... 


                                                                 Fot. Lexus AG

2 comments:

  1. Świetny blog, mało kto potrafi pisać o seksie wprost, bez wulgaryzmów i bez jakiegoś durnego cosmopieprzenia ;) Na pewno będę zaglądać.

    ReplyDelete
  2. znalazłam to miejsce wczoraj wieczorem, dzisiaj wróciłam przeczytać poprzednie wpisy! uwielbiam styl w jakim piszesz ;) wyczuwam tu następną Carrie Bradshaw :) będę tu wracać, czekam na następne posty :)

    ReplyDelete